czwartek, 23 maja 2013

Majowe prace

Jak zwykle co roku weekend majowy zaczęliśmy na działce. Tym razem Mama została z nami kilka dni dłużej i JAK ZWYKLE nie mogła usiedzieć w miejscu.
Od 6 rano do zmierzchu krzątała się po ogródku i ciągle miała co robić.
Jak

Ta skarpa zmienia się co roku.
Cztery lata temu Mama posadziła na niej irgi. Miały dwa lata, trzeciej zimy wymarzły. Skasowałam je ostatecznie i rok temu posadziliśmy kosodrzewiny. Niestety, jesienią zaatakowało coś sosny i trzy z czterech kosodrzewin trzeba było wyrzucić tej wiosny.
Na razie nie mam ochoty inwestować w tę skarpę więcej pieniędzy (wyrzucone kosodrzewiny kosztowały 450 zł...). Słusznie Mama wymyśliła że skoro chcą tam rosnąć parzydła i paprocie to pozostawimy skarpę właśnie paprotkom.
Posadziłyśmy kilka wyoranych ostrówkiem paproci leśnych - zobaczymy jak będą rosły. Sucho tam mają pod brzozami....
Niemniej za murkiem ziemia została nieco podniesiona i zamieszkały za murkiem żurawki. Mają przepiękne kwiaty - krwistoczerwone  - o średniej wysokości kwiatostanu. 
Nowiutkie żurawki (zielone liście i czerwone kwiaty), 7 sztuk

Czerwień nowych żurawek

Na rabacie wrzosowej pojawił się świerk conica:

A z tyłu zdjęcia już brązowi się kora. Bo to zapowiedź roboty którą wykonała moja Mama przez trzy dni.
Wypieliła pół przedogródka z perzu i innych chwastów. Położyłyśmy agrowłókninę, wysypałyśmy korę. Cała ta aktywność pozwoliła zagospodarować około 66m2 powierzchni działki. 
I jednocześnie rabata wypełnia niemal w całości obszar od planowanej ścieżki do granicy działki. 

Pomiędzy rabatą a domem jeszcze tego lata będzie położony bruk drewniany. To uporządkuje otoczenie.
A tak rabata wygląda z pewnej perspektywy i z miejsca najczęściej oglądanego.



Przy okazji działań włókninowo-korowych zrobiłyśmy też sukienki dla innych drzewek: świerka serbskiego, jodły koreańskiej, sosny rumelijskiej i nowych dereni oraz najbiedniejszego z biednych, o niezwykłej żywotności świerczka który co dwa lata jest przesadzany, obkopywany i generalnie nie jest mu dany spokój a mimo to rośnie!!!

Dodatkowa MEGA praca którą wykonała Mama to wygrabienie całej powierzchni którą poruszył ostrówek. Teraz jest gładko i elegancko nie tylko w miejscu zniwelowania ale też tam gdzie ziemia była plantowana.

Działka wygląda kiepsko gdyż zrobiłam oprysk na chwasty i co się poddało to zżółkło.
Niemniej mamy znaczny postęp gdyż są wyznaczone ścieżki. Teraz TYLKO wystarczy je wykopać i ułożyć ;)

2 komentarze:

  1. Witaj Aniu. Pospacerowałam sobie po Twojej działce. Jakie to urocze miejsce! Typowo leśne stanowiska, aż dziwne, że kosodrzewiny się nie przyjęły. Ale myślę, że z paprociami to świetny pomysł. Będą pięknie wyglądać na tej skarpie. Z przyjemnością zostanę u Ciebie na dłużej i będę podglądać postępy i zmiany w Twoim ogrodzie. Dziękuję za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo miło mi Ciebie powitać. Rozgość się tutaj z kawą i ciachem. Zawsze w czyimś ogrodzie milej wypoczywać bo człowiek się nie zrywa żeby wyrwać jakiegoś zabłąkanego chwaściora ;)
      Strasznie zapóźniona jestem z wpisami - też chcę zrobić post azaliowo-RH w pełni kwitnienia.

      Miłego odpoczynku :)

      Usuń