czwartek, 29 listopada 2012

Inspiracje

Garść ciekawych pomysłów, zdjęć i po prostu ślicznych ogrodów.
Chciałabym.... chciałabym ;)

Statue in mixed border of clipped Buxus, Hydrangea quercifolia and Pulmonaria, photo Elke Borkowski






Bardzo  uporządkowana skarpa - tak lubię!
Source: Pinterest

I na koniec słwitaśne kłóliki ;)
Source: Pinterest



niedziela, 28 października 2012

Wykonanie planu - podsumowanie

Opuściłam działkę już na dobre w tym roku z końcem września. Wróciłam do stolicy i dopiero na wiosnę powrócę do domku i do ogrodu.
Wrócimy z nowym, Małym gospodarzem.
Teraz trzeba dom zamknąć na zimę.
Podobno jest pięknie teraz na działce - strasznie żałuję że jesieni nie miałam okazji podotykać na Grabinie.... Uwielbiam las jesienią... Jesienne słońce, jesienny zapach powietrza...

No nic. Wrócę na wiosnę.
W sierpniu skończyliśmy ogrodzenie. W zasadzie nie całe ogrodzenie ale strategiczne elementy: bramę i furtkę.
Oto furteczka na działkę.






A tutaj brama:




Furtka i brama są bardzo daleko od siebie umieszczone (kilkadziesiąt metrów). Co ma pewne zalety ale ma też zasadniczą wadę: żeby otworzyć bramę trzeba biec do furtki, wchodzić na posesję, biec do bramy, otwierać i dopiero biec do samochodu.
Skutkiem tego niedopatrzenia będziemy w przyszłym roku dostawiać jeszcze jedną furtkę koło bramy ;)

Z ekstra prac udało się w tym roku wykończyć przyziemie w budynku. Wreszcie zmienił kolor z betonowego-szarego na brązowy. Dodatkowo obłożyliśmy płytkami komin na ścianie frontowej.
Wreszcie stanowi jeden 'ciąg' z kominem znajdującym się w części nad dachem.


Niestety nie wszystko udało się zrobić w tym roku. Najpoważniejsze "niewykonanie planu" dotyczy braku zagospodarowania frontowej części ogrodu. Ogrodzenie się ciągnęło a potem już nie miałam głowy i siły do nasadzeń. 

Zostanie to do zrobienia na rok 2013.
Dodatkowo koło domu trzeba jeszcze ułożyć bruk jako opaski. To też plan na przyszły rok.


Generalnie z sezonu jestem zadowolona. Nie, nie był to szał i eksplozja prac budowlano ogrodowych, ale jak patrzę w perspektywy czasu to jednak dużo zrobiliśmy i zdecydowanie sezon był udany. Mam nadzieję że Młody w przyszłym roku da mi się również zająć ogrodem.

TUTAJ pełny update wykonania planu na 2012.

piątek, 27 lipca 2012

Małe pobojowisko

No i mam budowę jak chciałam. Choć oczywiście trudno jej konkurować z budową domu. Tym razem to fragment ogrodzenia.
Cieszę się jak dziecko z nowej zabawki :D

Stawiamy całkiem nową furtkę (w miejscu dotychczasowej bramy) i przenosimy bramę w dół działki.
Brama i furtka będą zupełnie nowe. Drewniane sztachety na metalowym stelażu.
Słupki będą wykonane z cegły klinkierowej Roben, NF19.

Nauczka: budując dom i wybierając jakikolwiek materiał budowlany należy sprawdzić jaką gamę produktów oferuje Producent. 
Oczywiste? Tak, ale.... Jak było u mnie? Budując domek letniskowy (rozsądek gadał: to tylko domek letniskowy (!!!!)) wzięliśmy od Rodziców końcówkę pięknej cegły klinkierowej NF18 (Roben) z przeznaczeniem na komin, dokupiliśmy resztę i cudnie. I komin mamy piękny, do tej pory bardzo mi się podoba.
Do głowy by mi wtedy nie przyszło żeby sprawdzić jakie jeszcze produkty są dostępne w kolorze. Przecież to TYLKO domek letniskowy, przecież nie będziemy tam stawiać pałaców! No świetnie. Tylko teraz okazało się że:
  • komina na ścianie domu nie obłożymy płytkami klinkierowymi NF18 bo .... nie ma ich w ogóle w produkcji.
  • Dokupić cegły klinkierowej na ogrodzenie też nie zdołamy bo cegła została wycofana z produkcji (wąska gama produktów....)
  • nawet gdybyśmy dokupili cegłę to...... nie przykryjemy słupków żadnymi czapami (kapturami) bo.... w tym kolorze NF18 nie są produkowane
Zatem czy tak, czy siak  musiałam zdecydować się na INNĄ cegłę cegłę niż ta którą mamy na kominie.
W efekcie zamiast 'niebiesko-brązowej' NF18 mamy kolor burgund NF19 na całym ogrodzeniu.


Widok z przyszłej furtki - zrobimy tu w przyszłości ścieżkę do domu. Ze schodami oczywiście.



Widok z miejsca nowej bramy - tutaj też będą miejsca postojowe dla 2-3 samochodów i  ścieżka do domu. Ze schodkami oczywiście.


Jak widać na zdjęciu komin i słupek bramy są od siebie oddalone. Różnica kolorów cegły nie robi dużej różnicy. Chyba że się mylę???

A poniżej z bliska już wymurowany słupek bramy. Płaskownik wystający to potencjalne mocowanie przyszłego przęsła ogrodzenia (na wypadek gdybyśmy za kilka lat zdecydowali się jednak zrobić całe ogrodzenie).




I na koniec ogłoszenia parafialne:
1. sezon grzybny rozpoczęty!!!!


2. W maju milczał jak zaklęty. W lipcu kwitnie jak w maju powinien. Taki odmieniec jest. A ponadto roślina zdrowa jak byk. Tfu, tfu.
Prezentuję Różanecznika "Cunningham's White".  Każdemu polecam tę starą odmianę (stworzona/odkryta w 1830r.) . Szalenie wytrzymała na mróz. Bardzo wdzięczna. No i taka nietypowa.



wtorek, 17 lipca 2012

Wodociąg - koniec

Lamentowałam, ale dziś jestem naprawdę zadowolona z tego co wodociąg dokonał.
Wiedziałam że będzie lepiej.
Ale dopóki nie ogarnęliśmy się koło domu i w ogrodzie trudno mi było dostrzec zalety o których myślałam jeszcze dwa tygodnie temu.
A przecież czekaliśmy (ja też czekałam) na wodociąg bo to pozwoli wreszcie uporządkować gminną drogę.

A jak gminna droga wygląda/ła???? Ano, jak niżej: 



Nie. Nie kosiliśmy tej drogi. Nie dbaliśmy o nią. Czy to grzech? W sumie to długość 33m x 6m i 31m x 9m
co daje 477m2 powierzchni. Biorąc pod uwagę że tylko u nas na działce jest około 1000m2 do utrzymania w porządku, to dodając drogę jest do obkoszenia 50% więcej. Raczej dziękujemy.
Gmina ma w nosie tę drogę, bo przecież prowadzi "donikąd". Za drogą jest tylko zabytkowy rów przeciwczołgowy. W tej chwili zawalanym regularnie śmieciami przez jakichś "miejscowych" i "przyjezdnych" śmieciarzy których u nas mnóstwo :(
Zatem nei spodziewamy się żadnych 'utwardzeń'.

Wiedzieliśmy że wodociąg pozwoli drogę wyrównać i uporządkować (koparka poza tym że musi wykopać rów pod wodociąg musi go też zasypać). Ironią  jest że gmina dostała znowu odnowienie drogi za nasze (mieszkańców) pieniądze......



Teraz mamy autostradę. Mam nadzieję że nie znajdą się chętni do korzystania z tej drogi.


Co by nie marudzić już więcej: wodociąg działa! Wczoraj założono liczniki i woda leci! Dzięki temu mamy alternatywne źródło wody i jesteśmy już niezależni od studni głębinowej :)))

A druga dobra wiadomość jest taka że.... już za tydzień zaczynamy budowę słupków do furtki i bramy.
La, la, la! Doczekać się nie mogę - będziemy mieli piękne wejście i wjazd na działkę :)))))

niedziela, 15 lipca 2012

Wodociąg - budowa

13-14 lipca 2012 - budowa wodociągu

Po kronikarsku będzie.
Cieszyłam się na budowę tego wodociągu. A rzeczywistość .... i tak dobrze że mnie nie było pierwszego dnia i przyjechałam dopiero pod koniec drugiego.
Zresztą sami zobaczcie jak w realu wygląda budowa wodociągu. 

Oto obraz prac ....
Droga dojazdowa do posesji NIE ISTNIAŁA.
Głębokość wykopów: jakieś 1,7m - 2 m w różnych miejscach. Szerokość wykopu: 1,5m.
Drogą poszła rozbudowa sieci do 4 posesji. Szkoda że droga w połowie prowadzona jest na wysokości naszej działki.... I na wysokości wszystkich możliwych wjazdów na działkę.
Widok z drogi gminnej  - skrzyżowanie
Widok z tarasu domu
Widok z tarasu domu

Ostrówek na działce




Okazało się że projektant ŹLE zrobił projekt w którym nie uwzględnił szamba (nie mamy kanalizacji...). Na temat kompetencji projektanta wypowiedziałby się wykonawca.......
Projektant wpisał przyłącze główne o długości 40 metrów a faktycznie sieć główną trzeba było kopać na długości 100 metrów.
Projektant wyliczył nasze przyłącze na długości 14 metrów a  faktycznie było ich 20......
Projektant poprowadził przyłącze do sieci dokładnie w miejscu szamba. Istniejącego i działającego.
Wyobrażacie sobie co by było gdyby kopara zaczęła nam rozwalać używane szambo???
I to wszystko dzięki temu że współpracowaliśmy z projektantem, był na działce, latał z miarką, zaznaczał sobie szambo na planach roboczych.
A ostatecznie taką kiszkę nam w planach zaserwował.

Sytuacja została rozwiązana w ten sposób że przyłącze zostało samowolnie poprowadzone między szambem a istniejącą jeszcze bramą.

Trzeba było rozebrać ogrodzenie i wykopać świerk.

Jak dojechałam około 19 to już wykop na działce był wykonany i zasypany. Siatka została naciągnięta.
Świerk był w trakcie sadzenia ponownego.



Teraz mam górę żywego, czystego piaseczku pod domem....

środa, 11 lipca 2012

I to i tamto: i woda i mur

Jak się nic nie dzieje to flauta i zastój aż miło. Jak się ruszy to wszystko na raz.

Wodociąg
Otóż po dwóch latach (!!!!!!!) wreszcie dostaliśmy zgodę na rozbudowę sieci wodociągowej i budowę przyłączy.
Nie, nie... spokojnie..... Gmina i Starostwo nie są takie szybkie. I nie jest to kwestią posiadania budżetu na inwestycję. Wręcz przeciwnie.

Zarysuję pokrótce podział obowiązków.

Mieszkańcy:
  • wykonanie projektu rozbudowy wodociągu którego właścicielem jest gmina
  • wykonanie projektów przyłączy do indywidualnych gospodarstw
  • złożenie wniosków o pozwolenie na zajęcie pasa drogi, pozwolenia na rozbudowę, mapek geodezyjnych, mapek innych instalacji  - połowę z tego gmina powinna mieć aktualne ale cóż kiedy niedopilnowane i teraz my to robiliśmy kosztem prywatnego czasu i środków
  • sfinansowanie projektantów oraz rozbudowy przyłącza głównego i przyłączy
  • wykonanie dokumentacji po wykonawczej 
  • przedstawienie Inwestycji do odbioru
Gmina:
  • wydanie decyzji w ustaleniu ze Starostwem
  • figurowanie jako inwestor
  • utrzymanie rozbudowanej sieci
Już po dwóch latach mieszkańcy mogą sobie wypruć żyły, znaleźć wykonawcę i sami zrobić sobie wodociąg.

Koszty:
rozbudowa sieci głównej: 7 700 zł
budowa przyłącza: 1 950 do 2 100 zł
Razem na jedno gospodarstwo ~ 4 000 zł

Zaczynamy już trzynastego, w piątek ;)

Do tego czasu konieczne są jakieś hydrauliczne zabiegi w domu więc Teść zjeżdża z całym ustrojstwem narzędziowym i będą kuć, pruć, mierzyć i przepinać instalacje wodną.

A jak da radę i starczy czasu to jeszcze przyziemie Teść machnie i nam pięknie wykończy :))))


Ogrodzenie
Tutaj prace w fazie organizacji i zaawansowanego planowania.
Lada chwila spodziewam się wyceny robocizny i części materiałów.
Materiały z mojej strony skalkulowane (wybrana cegła, fugi wszystko zadatkowane).
Jak dojdziemy do porozumienia z Wykonawcą to w około 23 lipca zaczynamy likwidację starej bramy, budowę nowej bramy i furtki. Ta dam!

Na mojej głowie planowanie i ustalenie szczegółów ogrodzenia a nadzorowanie wykonawstwa wodociągu i innych wodnych instalacji zostawiam Chłopu. Niech też ma trochę radości.
Wobec powyższego zawitam na kilka dni w stolicy a Zespołowi wodnemu oddaję chaupkę.

Prę dzielnie do realizacji planu na 2012.
Co prawda mam obawy czy zrealizuję nasadzenia ale .... ale w przyszłym roku też trzeba mieć co robić :)))))

wtorek, 10 lipca 2012

Wodne perypetie

Pomyślałam sobie, że spiszę nasze zmagania z wodą na działce. W celach kronikarskich. Bo wierzyć aż się nie chce że ta cholerna własna studnia jest przyczyną takiego niezłego utrapienia.

Etap planowania domu - 2007/2008
Gmina dała nam odmowną decyzję co do przyłącza do wodociągu. Niestety przepustowość sieci jest zbyt mała żeby przez kilka lat przyłączać kogokolwiek.
Zatem decyzja: bijemy własną studnię.

kwiecień 2008
Wybicie studni i zamontowanie pompy tymczasowej. Takiej na czas budowy domu.
Dopiero w nowym sezonie planujemy zamontowanie nowej porządnej pompy.

kwiecień 2009
Zakupiliśmy pompę nr 1. Głębinówka, porządna żeby dostarczać wodę na ogród i do domu.


maj 2010
Pyk, pstryk i ... pompa nr 1 zdechła. Martwa i niestety już po gwarancji która skończyła się miesiąc temu.....
W związku z tym postanowiliśmy o zakupie nowej pompy głębinowej nr 2.

7 maj 2011
Pstryk, pyk i pompa nr 2 zdechła. Wysłaliśmy pompę do naprawy, wróciła po dwóch tygodniach przewinięta i sprawna.
Nie mieliśmy zastępczej pompy i niestety czasu na przebywanie na działce (obydwoje mieliśmy szkoły w weekendy....) i w związku z tym cały miesiąc dom był nieczynny z powodu braku wody.

18 czerwiec 2012
Pstryk, pyk i pompa nr 2 zdechła. Na początku myślałam że to wina elektrowni bo wysiadł prąd w całym domu. A to tylko różnicówka 'wypadła'. W efekcie faktycznie całe zasilanie zostało odcięte.
Mili Panowie z elektrowni zjawili się już godzinę po zgłoszeniu awarii. Po sprawdzeniu głównego zasilania i potwierdzeniu sprawności zaszli do domu i tu popstrykali i zidentyfikowali, że w piwnicy mam bubę.
Tym razem już sama po wyeliminowaniu filtra i termy znalazłam winowajcę: znowu na pompie są przebicia...
Dwa dni później nieoceniony Pan Darek zdemontował pompę nr 2. Martwa i zimna jak trup jest.
Cóż.... gwarancja minęła. Nie wiadomo kiedy i czy w ogóle producent ją naprawi i za ile.
Zdecydowaliśmy o zakupie pompy nr 3....

22 czerwiec 2012
Pompa nr 3 zainstalowana. Do przyszłego roku :(


2 lipca 2012
pozytywna decyzja gminy i pozwolenie na rozbudowę sieci wodociągowej i budowę przyłącza.
Jak sprytnie zrobimy obejścia w domu to w najgorszym wypadku (śmierć pompy nr 3) nie będziemy tylko przez jakiś czas podlewać ogrodu.
Ale dom będzie czynny!
Zaczynamy budowę 13 lipca.

środa, 27 czerwca 2012

Znajomość

.... zawieramy bardzo powoli i ostrożnie. Relacja jest krucha jak warstwa lodu na październikowej kałuży po przymrozku.
Ale będziemy pracować nad zacieśnianiem więzi.


Na razie na przynętę poszła kiełbasa.

wtorek, 26 czerwca 2012

Lifting rabaty

Z roku na rok co raz gorzej rosła krzewuszka. Rosła??? Hmmm... rosła sugeruje powolny ale jednak wzrost.
A ona z roku na rok była co raz słabsza.
Aż Mama w maju ją bez mrugnięcia okiem usunęła. I już. Po kłopocie.

Tylko zrobiła się dziura. I Mama wymyśliła czym ją zapełnić. Ta dam!!!! Trzy tuje Szmaragd!

Ostatnio zajechałam do Centrum Ogrodniczego z zanabyłam 3 sztuki.
Dziś posadziłam i zasiliłam. Od razu lepiej!

Powiem więcej: uważam że są genialne! Zobaczcie sami:

Są jak Strażniczki rabaty i pięknie swoją zielenią odcinają się od jałowca i delikatnie zielonych tuj kulistych.

Moja Mama jest genialna. Powinna zająć się projektowaniem ogrodów.

sobota, 23 czerwca 2012

Prace czerwcowe

29 maja 2012
Mama przesadziła funkie robiąc obramowanie rabaty azaliowej.
Wg mnie wygląda to bardzo, bardzo korzystnie!


30 maja 2012
Mama ułożyła bruk dębowy i akacjowy do końca. Dochodzi do wprawy. W ubiegłym roku układałyśmy ten ciemny kawałek cały dzień. Teraz w jeden dzień zrobiła dwa a może nawet trzy razy tyle.

Mama nie dała mi wykonywać poważnych prac z taczką i łopatą zatem wykonywałam tylko prace pomocnicze (biłam kilometry nosząc po dwa-trzy kawałki drewna...) no ale mogłam chociaż zaserwować Mamie obsługę gastronomiczną ;)
Za to Mama kopała, wywoziła ziemię, przywoziła piasek, pieliła i ostatecznie układała kawałki drewna....

Jest pięknie!!!! Teraz mamy piękny kawałek utwardzonego podłoża w cieniu :)
W trakcie pracy .....

Świeżo po ułożeniu


2 czerwca 2012
Mama mocno przycięła przyrosty wszystkich sosen. Wyglądają żałośnie ... mało efektownie :( Aż mi żal tych nowych gałązek.....

6 & 11 czerwca 2012
Zasilanie iglaków, azali i rododendronów nawozami przeznaczonymi do tych roślin. 
Zasilanie trawnika azofoską. 
Całe szczęście że przed nadejściem deszczy. Bo już od 13 czerwca codziennie sobie popadywało systematycznie więc nawozy zostały rozpuszczone i przetransportowane do korzeni.

18 czerwca 2012
Znowu (jak co roku) zepsuła nam się pompa w studni... :(
A wodociągu jak nie było tak nie ma..... I nie ma żadnej wizji kiedy wreszcie Starostwo i Gmina dogadają się. Co jest ironią bo my (zainteresowani) jesteśmy Inwestorami i pokrywamy WSZYSTKIE koszty rozbudowy sieci i budowy przyłączy.... A tymczasem urzędnicy blokują naszą inicjatywę od dwóch lat :(


*
*        *

Po tych wszystkich czerwcowych manewrach Mama ma taki widok ze swojego pokoju:


poniedziałek, 21 maja 2012

Roboczo w maju

Poza wielkimi planami o których wspominałam są takie całkiem pielęgnacyjne prace do wykonania.

Na pierwszy ogień poszła nowa rabata z kosodrzewinami. Trzeba było na niej wkopać wąż do podlewania. Zakopanie węża i obsypanie do końca korą zajęło mi godzinę. Ale rabatę mam skończoną. Na tę chwilę oczywiście ;)

Na długiej rabacie z tujami oddzielającymi nas od "najmądrzejszego" psa świata i Jego właścicieli trzeba było po dwóch latach uzupełnić korę. Zrobiło się jej już naprawdę mało, ziemia wyłaziła placykami a i zielsko rosło jak złoto! Najprościej byłoby dosypać kory i cześć pracy Rodacy!
Nic z tego. Obie z Mather wpadłyśmy na boski pomysł że skoro już kory mało to może by tak wyłożyć agrowółkniną i dopiero zasypać korą???
Świetnie i OK. Ale mój Pan wpadł wczoraj wieczorem przed wyjazdem na jeszcze lepszy pomysł. Może by tak zakopać wąż do nawadniania? I pojechał do Warszawy.

No to ja biedny żuczek dzisiaj wzięłam byka z rogi.
Zgrabiłam resztki kory. Wykopałam rów. Położyłam wąż długości 15 m.

Potem czas na agrowłókninę. Między siatką a tujami szerokość 80cm idealnie wypełniła powierzchnię do pni drzew.
Potem drugi pas włókniny został położony po wewnętrznej stronie. 

Zabrakło niestety klipsów/szpikulców do przytwierdzania włókniny do ziemi - teraz trzeba na cito znaleźć je gdzieś w centrum ogrodniczym. 

No i na koniec trzeba będzie wysypać tak ze 30 worków kory ;)

środa, 16 maja 2012

Azaliowy tydzień później


...już kwitnące azalie! Co prawda 'Tunis' (najciemniejsza azalia, w prawym górnym rogu) rozwinęła dopiero jeden pąk, ale już 'Pink Delight' i 'Canon Double' w dobrze zaawansowanej fazie rozkwitu.
Kształt rabaty trzeba poprawić (Mamo zgadzam się z Tobą całkowicie! Przyjedź tu żebym mogła pokazać Ci jak chcę to zrobić!) ale i tak ją kocham za kolory azalii które tu rosną!


I ta sama rabata z dołu:

Za to drugi zakątek azaliowy (czerwony/żółty/pomarańczowy) w tym roku ucierpiał bardzo: z 5 krzewów tylko dwa zakwitły - te najstarsze.

Pozostałe niestety ledwo odbijają. Pąki kwiatowe zostały zawiązane ale przemarzły. Same krzewy powoli odbijają. widać że nawet jeszcze nie zazieleniły się. Ale z bliska widać że już niektóre gałązki zostały pobudzone do wzrostu.

Nie wiem czy popełniłam jakiś błąd, czy też po prostu zima była sroga i te biedactwa nie dały rady. W związku z tegorocznym osłabieniem może trzeba będzie je na przyszłą zimę okryć?


Oczywiście czas sosen nastał. Jedna z kosodrzewin zachowuje się ... dziwnie. Z dużym prawdopodobieństwem to ja nieuczona jestem i po prostu nie wiem o co chodzi. Otóż jak się na tę kosówkę patrzy to niby jest w porządku: kwitnie, sypie pyłkiem aż miło.

Ale dlaczego połowa kwiatostanów na krzaczku jest pomarańczowo-brązowa a połowa cytrynowo-żółta?

sobota, 5 maja 2012

Efekty majówki

Nie byłabym sobą gdybym nie spędziła jej roboczo. Tyle dni - ileż można zrobić! Ale też zawsze zostaje mi niedosyt: mogłam więcej.
Trudno.

Buchnęła wiosna. W jeden dzień na dębach pojawiły się liście. W niedzielę siedziałam na tarasie lamentując nad tym że te cholerne dęby tak wolno puszczają liście i się zielenią. W poniedziałek wieczorem odkryłam że dąb jest zielony!

W czasie tej zimy kompletnie wymarzły mi irgi:  pod brzozami i na końcu rabaty. Wyrzuciłam je. A pod brzozami posadziłam kosodrzewiny. Całkiem spore.
Wiem, wiem. Brzozy są wodo- i odżywczochłonne. Ale mimo to zaryzykuję. Położyliśmy nawadnianie kropelkowe. A nuż uda się utrzymać kosodrzewiny. 

Podrasowane rabatki już zyskują zieloną szatę:


Z rabatki z limbą wyrzuciłam dwie karpy białych goździków, różowe uporządkowałam, dosypałam kory.


Na długiej rabacie przesadziłam 'Filiferę Nanę' i  dosypałam kory... niestety efekt mnie nie satysfakcjonuje wcale. A jak patrzę na poniższe zdjęcie to jeszcze bardziej się wściekam.
Otóż miałam miękkie serce i postanowiłam dać szansę goździkom (tak lubianym przez mojego A.) zanim je wyrzucę. Zdjęcie demaskuje ich brzydotę.... Oby za tydzień kwitły bo obawiam się że jak się nie doczekam ich szybkiego kwiecia to wylecą z hukiem zanim się rozwiną.



Nasadzenia.... no to temat rzeka. Postanowiłam wreszcie zadziałać i zakupić kilka roślin. Nie malutkich które będą rosły latami ale takich już całkiem sporych. I w ten sposób stałam się właścicielką:
 - sosny hakowej

- sosny żółtej

- sosny rumelijskiej
- klonu 'Globosum'
- klonu 'Drummondi', o którym mam nadzieję że będzie się ładnie prezentował na tle brzozy.

- derenia pagodowego

Wszystko po posadzeniu od strony przyszłego parkingu wygląda tak: 


A od strony obecnego wejścia na działkę tak:



Przyznam że wreszcie przestrzeń zaczyna się zapełniać.


W ramach realizowania planów na 2012 rok wreszcie z pola widzenia zginęła sławojka. I oto mam z tarasu piękny, nowy widok! 





Na koniec kilka kolorowych zdjęć, żeby udowodnić że wiosna już w rozkwicie.

To był dobry tydzień :) Następna wizyta w połowie maja bo teraz jadę  na zasłużony wypoczynek w ciepłe (mam nadzieję) kraje ;)