Szczegółowe wpisy z poprzedniego roku bardzo mi pomogły w porównaniu tego jaki zakres prac wykonywałam i kiedy (daty). Dlatego zamierzam i w tym roku kontynuować takie nudne i techniczne opisy tego co zrobiłam i kiedy.
Dzisiaj:
- kontynuowałam cięcie wrzosów
- wygrabiłam pół trawnika z liści
- wygrabiłam z liści górną i dolną rabatę
Na jutro:
- dokończyć wrzosy (tylko 4 krzaczki zostały...)
- dokończyć trawnik grabić
- wyczyścić funkie
- umyć okna do końca
- zasilić iglaki - duuużo tego, oj dużo
Migdałek jest już zielonkawy i nawet różowe pączki widać - będzie kwitł :)
Niestety dwie kosodrzewiny są martwe :(
Jak Ci zazdroszczę tego wyjazdu z miasta i tej pracy na działce na powietrzu. Przypominają mi się chwile spędzone w ten sposób z moimi małymi dziećmi na mojej działce nad Wisłą. Będę często wpadać do Ciebie (na blog). Serdecznie pozdrawiam. Jola
OdpowiedzUsuńJolu, cóż za zastrzeżenie! A może u mnie kawa i ciasto z rabarbarem - za jakieś dwa tygdonie?
UsuńNo a jeśli neutralnie to chociaż lody na rynku?
Ania, a jak Jasiek na nowym miejescu? zaaklimatyzował się?:)
OdpowiedzUsuńJaś drugiego zębiszcza się dorobił już pierwszego dnia na Grabinie (20.04.2013). Na dworzu śpi jak zabity, radośnie bryka po kanapie (jakiś mobilny się robi!!!) i chyba Mu tu dobrze :) W nocy śpi całkiem przyzwoicie a wczoraj grabił ze mną liście i wydawał przy tym dźwięki godne głodnej sójki ;)
UsuńJeszcze chwila i pójdziemy na powietrze - tylko cieplej się zrobi ;)
no to świetnie, same plusy!!!! zaprosisz mnie na kawkę?;D taaaaak mi się nie chce pracować że to do niczego nie podobne jest :)
Usuń