Po kawie zaczęło się od grabienia liści pod ławkami a skończyło na wypieleniu rabaty, posadzeniu jaśminowca i obsypaniu korą hektara części rabaty (to ta żywa zieleń na tle nowej kory). Minęło południe.....
Potem pozostała /dla odmiany oczywiście ;) / nudna, ciężka praca.... pielenie, sadzenie, obsypywanie, sadzenie, wynoszenie gruzu, zbieranie kamieni.
Mama posadziła hosty:
i wetknęłyśmy liliaka. Magnolię Mama posadziła kilka dni wcześniej.
Kilka dni wcześniej również dokończyła taką rabatkę, pokazaną w poprzednim poście w trakcie pracy:
Na koniec dnia Mama, ze wsparciem Młotkowego, wybrukowali stopień kamienny. Zdjęcia gotowego stopnia brak, ale dowód że praca była wykonywana jest:
**********
A do tego wszystkiego kilku bystrych Szpiegów ;) wyśledziło, że już od wczoraj nie jestem 30+ ale 30++. Ano, 12 maja roku pamiętnego urodziłam się i jakoś leci.
Dostałam
od Was mnóstwo życzeń! Bardzo, bardzo mnie zaskoczyły, bo się ze swoimi
urodzinami nie afiszuję. I za wszystkie okrutnie Wam dziękuję! Dla Was
dedykuję te oto kwiaty wiosenne, majowe, z własnego już ogródka:
I mam nadzieję że życzenia niedługo zaczną się realizować i wreszcie pokażę Wam jakieś robótki zamiast ogródkowych dokonań :D
P.S.
w pracy z okazji urodzin dostałam świetny prezent (na razie tylko
papierowy dowód zamówienia ... ;) ) . Mam nadzieję że już w poniedziałek
jednak doleci z UK i wtedy się pochwalę :D
P.S.2 .... szydełkowej firanki kurakowej zostało 8 rządków ..... Oby do końca!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz