Połowa sierpnia - do połowy września to korzystny czas na sadzenie zimozielonych. To taki okres w którym jeszcze zdążą się przyjąć przed zimą, ale już nie są narażone na wysuszenie i na upalne słońce.
Szykowałyśmy się z Mamą na sierpniowe nasadzenia od wiosny. Tzn Mojej Mother buzowały zwoje a ja tylko akceptowałam pomysły.
I wydumałyśmy: zimozielone Szmaragdy przed tarasem, koniecznie wysokie żeby od razu nieco zniwelować jego wysokość. I oto już po kilku dniach pracy moja Mother w kwietnej sukni koloru lapis lazuli prezentuje nowo posadzone tuje.
Z powodu posadzenia tuj musiałyśmy niestety pozbyć się żurawek (wylądowały dwa tarasy niżej), kępy szczypiorku i szczątków klematisów. Nie ma bata: klematisy nie będą rosły w kwaśnej glebie żeby nie wiem co. A u mnie jest gleba kwasowości 4,0 i troszkę w stronę 4,5. Tylko kwaśnolubne wytrzymają takie ostre klimaty .... No a ja leniwa jestem i nie zamierzam rąbać dołów wielkości basenów i napełniać ich wannami ziemi ogrodniczej aby kilka zasadolubnych roślin trzymać.
Już dawno temu bardzo zachciało mi się wrzosowiska (po prawdzie dużego wyboru roślin na gleby kwaśne nie ma .........)
Chodziłam, dumałam, marudziałam Mamie aż ją przekonałam. I mam nadzieję że nawet trochę się Jej spodobało co wydumałam: trawy + wrzosy na niższym tarasie. No i żurawki z tarasu teraz zagospodarowanego przez tuje. No i szczypiorek.
Tak teraz wygląda zagospodarowana dolna rabata:
W centralnej części rabaty znajduje się wysoka trawa, również zaakcentowana dla równowagi po lewej i prawej stronie trawami.
Zaczyna się i kończy również grupami żurawek wysiedlonych. Pomiędzy tymi powtarzającymi sie akcentami jest misz-masz wrzosowy.
Od lewej są wrzosy wzniesione (to moja nazwa robocza) w kolorze ciemno różowym (7 sztuk):
potem
pojawia się grupa wrzosów białych (też wzniesionych, 7 sztuk). Białe i
purpurowe wrzosy podsadzają sosnę Globosa Viridis, dość niewielkie w
sumie drzewko:
Na prawej części rabaty pojawiają się akcenty żółte (wrzosy) odsadzone linią żółtozielonych traw ozdobnych:
Na
prawo od traw pojawiają się wrzosy płożące, które kolorem nawiązują już
do kolejnej grupy wrzosów, tym razem jednak ozdobionych liśćmi w
kolorze dojrzałej mięty.
Na koniec oczywiście .... szczypiorek :)
Mama
porwała się również na obsadzenie płotu od strony sąsiada. Szalona
kobieta posadziła samodzielnie 30 szmaragdów, tym razem rozmiar 80cm.
Wyrażam cichą nadzieję że za kilka lat już nie będziemy znajdować się w zasięgu wzroku zwierzęcia psiego sąsiadów.
Na
zakręcie teraz ogródek wydaje się być wykończony (najbliżej brzozy
rośnie miskant - podobno tak gigantyczna trawa, że bez siekiery i łomu
nie podchodź. No to zobaczymy co przeżyje: brzoza czy trawa ;) )
Poza tym przybyło azalii w kąciku azaliowym no i modyfikacjom uległy schody z tarasu.
Poza tym przybyło azalii w kąciku azaliowym no i modyfikacjom uległy schody z tarasu.
Ale o tym to już kiedy indziej bo mi tu pośniecie.
Na sam koniec dotychczasowa skarpa szyszkowa:
I to byłby w zasadzie na dziś koniec opowieści działkowych.
Przyznam że to urządzanie ogrodu było czymś bardzo czasochłonnym bo pomimo dość zdecydowanych oczekiwań, same zakupy ciągnęły się chyba z tydzień. A i biorąc pod uwagę bieżące prace i oblężenie w weekendy gośćmi, przez ostatnie trzy tygodnie Mama pociągnęła prace bardzo mocno.
Chwała Jej za to. Co ja bym bez Mamy zrobiła? Chyba do tej pory bym sadziła rankami i wieczorami po kilka tuj....
Następnym razem będzie już chyba robótkowo bo mam za sobą pewnego ukończonego pastelka. Bardzo jestem z niego kontenta.
No i ....urlop mi się zbliża: dwa tygodnie błogiego nic nie robienia. Pojadę na działkę i zniknę :)
Ale o tym potem!
Dobrej nocy!
Ale u Ciebie ładnie:) Widać, że kawał pracy Cię to kosztowało i wiele serca włożyłaś w ten domek i ogród :))
OdpowiedzUsuń