Zostały posiane w ubiegłym roku, kiedy to odkryłyśmy na rabacie samosiejkę, która pięknie kwitła przez całe lato.
Samosiejka ma się dobrze i właśnie będzie kwitnąć po raz drugi. A te dosiane? Stworzyły łąkę orlikową, pięknie zasłoniły ziemię. Właśnie zaczynają się rozwijać.
Ja lubię te drobne ale dorodne kwiaty. A wy?
Czekam jeszcze na inne kolory!
Piaskowa Górka
... taki jest mój ogród: piachy na górce, w dołku, pod lasem i w lesie. Nie poddaję się ;)
sobota, 25 maja 2013
czwartek, 23 maja 2013
Majowe prace
Od 6 rano do zmierzchu krzątała się po ogródku i ciągle miała co robić.
Jak
Ta skarpa zmienia się co roku.
Cztery lata temu Mama posadziła na niej irgi. Miały dwa lata, trzeciej zimy wymarzły. Skasowałam je ostatecznie i rok temu posadziliśmy kosodrzewiny. Niestety, jesienią zaatakowało coś sosny i trzy z czterech kosodrzewin trzeba było wyrzucić tej wiosny.
Na razie nie mam ochoty inwestować w tę skarpę więcej pieniędzy (wyrzucone kosodrzewiny kosztowały 450 zł...). Słusznie Mama wymyśliła że skoro chcą tam rosnąć parzydła i paprocie to pozostawimy skarpę właśnie paprotkom.
Posadziłyśmy kilka wyoranych ostrówkiem paproci leśnych - zobaczymy jak będą rosły. Sucho tam mają pod brzozami....
Niemniej za murkiem ziemia została nieco podniesiona i zamieszkały za murkiem żurawki. Mają przepiękne kwiaty - krwistoczerwone - o średniej wysokości kwiatostanu.
Nowiutkie żurawki (zielone liście i czerwone kwiaty), 7 sztuk |
Czerwień nowych żurawek |
Na rabacie wrzosowej pojawił się świerk conica:
A z tyłu zdjęcia już brązowi się kora. Bo to zapowiedź roboty którą wykonała moja Mama przez trzy dni.
Wypieliła pół przedogródka z perzu i innych chwastów. Położyłyśmy agrowłókninę, wysypałyśmy korę. Cała ta aktywność pozwoliła zagospodarować około 66m2 powierzchni działki.
I jednocześnie rabata wypełnia niemal w całości obszar od planowanej ścieżki do granicy działki.
A tak rabata wygląda z pewnej perspektywy i z miejsca najczęściej oglądanego.
Dodatkowa MEGA praca którą wykonała Mama to wygrabienie całej powierzchni którą poruszył ostrówek. Teraz jest gładko i elegancko nie tylko w miejscu zniwelowania ale też tam gdzie ziemia była plantowana.
Działka wygląda kiepsko gdyż zrobiłam oprysk na chwasty i co się poddało to zżółkło.
Niemniej mamy znaczny postęp gdyż są wyznaczone ścieżki. Teraz TYLKO wystarczy je wykopać i ułożyć ;)
wtorek, 21 maja 2013
Migawki z połowy maja
Ja i A. dostaliśmy od Dziadka Janka Rh. Kalinkę. Śliczna jest i już sobie rośnie. A ponieważ była w doniczce podpędzana to nawet zakwitła już 12 maja.
A poniżej również jakuszimański rododendron - rozwinął pierwsze kwiaty 15 maja.
Rzut oka na skarpę - tu się nic nie zmienia od lat. No może tylko roślin mniej bo kilka sztuk wypadło, za to trzy tuje przybyły w ubiegłym roku.
I na rabatę z rododendronami, w tym wraz z nowym prezentem:
Orgia orlików wysianych w ubiegłym roku |
Zdjęcia zostały zrobione 16 maja.
Jutro jadę na działkę i doczekać się nie mogę żeby zobaczyć co zakwitło. Bo spodziewam się goździków, orlików, azalii.
Doczekać się nie mogę.
czwartek, 9 maja 2013
Panicz Jaś...
... postanowił że pokaże jak się urządza działkę, pomachał łopatką jak w piaskownicy i rach-ciach wyrównał teren pod parking ;)
Najpierw było niwelowanie gruntu pod 'rondo' wokół brzozy. I wywożenie ziemi w głąb działki.
Utworzył się naturalny "murek" który teraz musi zostać wsparty prawdziwym murkiem, bo ma około 1,2 w najwyższym miejscu i piach wkrótce zacznie się osuwać....
I nowe "rondo" do zakręcania samochodami.
Jest tyle miejsca teraz na parkowanie.
Teraz nie wiem kompletnie jak zaplanować ścieżki "w górę" pomiędzy parkingiem a domem.....
Najpierw było niwelowanie gruntu pod 'rondo' wokół brzozy. I wywożenie ziemi w głąb działki.
Potem rozplantowanie ziemi na dole działki. W sumie zyskała na dole jakieś 20cm.
Utworzył się naturalny "murek" który teraz musi zostać wsparty prawdziwym murkiem, bo ma około 1,2 w najwyższym miejscu i piach wkrótce zacznie się osuwać....
I nowe "rondo" do zakręcania samochodami.
Jest tyle miejsca teraz na parkowanie.
Teraz nie wiem kompletnie jak zaplanować ścieżki "w górę" pomiędzy parkingiem a domem.....
Sadzimy wiosną 2013
Już drugi rok z rzędu majówka minęła nam pod znakiem zakupów dużych roślin i sadzeniu.
W ubiegłą niedzielę dojechały dwa wielko-drzewa: świerk serbski i jodła koreańska.
Wcześniej kupiłam 5 dereni, a kilka dni temu dostałam Picea glauca "Daisy's White" (opis TUTAJ).
Potem była pogoda do bani. W między czasie udało nam się zaplanować ścieżki prowadzące od furtki do domu, rozplanować układ dużych roślin, dereni. Ale już na sadzenie zabrakło woli: deszcz i temperatury były odstraszające.
W niedzielę (5 maja) pogoda była iście tropikalna i zabraliśmy się za syzyfowe prace: odchwaszczenie mechaniczne miejsc pod sadzonki, doły, zaprawienie ziemi "jedzonkiem" i zapakowanie wielko-drzew do dołów. Ufff.... nagimnastykowaliśmy się, nie powiem. Ale chyba było warto. Teraz podlewanie, podlewanie i jeszcze raz podlewanie.
Ostatecznie tak wygąda teraz 'front' domu z tarasu i od strony furtki - widać jak przebiegać będą ścieżki.
Jasno zielony to świerk serbski, a ciemni zielona to jodła koreańska.
Dodatkowo zajrzałam jeszcze raz do swojej borówki amerykańskiej "Brigitta" (opis TUTAJ) . I podjęłam decyzję: koniec balu panno lalu - do roboty albo won!
Generalnie obraz nędzy i rozpaczy. Owszem, żyje. Ale od czterech lat (od posadzenia) nie zakwitła ani razu. Uznałam że są tylko dwie opcje: śmietnik albo nowe życie w słonecznym miejscu. Jak ma zdechnąć po przesadzaniu to wyrzucę trupa na śmietnik, a nie żywą roślinę. Czyli żadnego ryzyka.
Teraz dam jej szansę - jeśli w przyszłym roku będzie miała chociaż jeden kwiat - zostaje.
Jeśli za rok na nowym miejscu nie zakwitnie - pójdzie pod łopatę.
Jeśli nie przeżyje przesadzania - też pójdzie pod łopatę.
Tym bardziej się zdenerwowałam na nią że porzeczki posadzone w ubiegłym roku są obsypane kwiatami!
Dalsze kroki:
W ubiegłą niedzielę dojechały dwa wielko-drzewa: świerk serbski i jodła koreańska.
Wcześniej kupiłam 5 dereni, a kilka dni temu dostałam Picea glauca "Daisy's White" (opis TUTAJ).
Potem była pogoda do bani. W między czasie udało nam się zaplanować ścieżki prowadzące od furtki do domu, rozplanować układ dużych roślin, dereni. Ale już na sadzenie zabrakło woli: deszcz i temperatury były odstraszające.
W niedzielę (5 maja) pogoda była iście tropikalna i zabraliśmy się za syzyfowe prace: odchwaszczenie mechaniczne miejsc pod sadzonki, doły, zaprawienie ziemi "jedzonkiem" i zapakowanie wielko-drzew do dołów. Ufff.... nagimnastykowaliśmy się, nie powiem. Ale chyba było warto. Teraz podlewanie, podlewanie i jeszcze raz podlewanie.
Ostatecznie tak wygąda teraz 'front' domu z tarasu i od strony furtki - widać jak przebiegać będą ścieżki.
Jasno zielony to świerk serbski, a ciemni zielona to jodła koreańska.
Dodatkowo zajrzałam jeszcze raz do swojej borówki amerykańskiej "Brigitta" (opis TUTAJ) . I podjęłam decyzję: koniec balu panno lalu - do roboty albo won!
Generalnie obraz nędzy i rozpaczy. Owszem, żyje. Ale od czterech lat (od posadzenia) nie zakwitła ani razu. Uznałam że są tylko dwie opcje: śmietnik albo nowe życie w słonecznym miejscu. Jak ma zdechnąć po przesadzaniu to wyrzucę trupa na śmietnik, a nie żywą roślinę. Czyli żadnego ryzyka.
Teraz dam jej szansę - jeśli w przyszłym roku będzie miała chociaż jeden kwiat - zostaje.
Jeśli za rok na nowym miejscu nie zakwitnie - pójdzie pod łopatę.
Jeśli nie przeżyje przesadzania - też pójdzie pod łopatę.
Tym bardziej się zdenerwowałam na nią że porzeczki posadzone w ubiegłym roku są obsypane kwiatami!
Dalsze kroki:
- odchwaszczanie
- formowanie ścieżek, utwardzanie stopni, wysypanie korą
- niwelowanie terenu na parkingu
niedziela, 28 kwietnia 2013
Zakupy
... zawsze sprawiają Kobiecie mnóstwo radości.
Moje nabytki przyjechały dzisiaj:
Aj, jak pięknie wyglądają. Aj jakie będą piękne po posadzeniu. Ach, jakie cudne!
Tfu, tfu na psa urok: oby rosły.
Moje nabytki przyjechały dzisiaj:
- świerk serbski (140zł)
- jodła koreańska (180zł)
Aj, jak pięknie wyglądają. Aj jakie będą piękne po posadzeniu. Ach, jakie cudne!
Tfu, tfu na psa urok: oby rosły.
piątek, 26 kwietnia 2013
Dziennikowo
Tak na bieżąco: dziś zasiliłam do końca iglaki. Teraz powtórka z rozrywki w połowie połowie czerwca.
Jakbym kiedyś zastanawiała się jakie iglaki sadzić to muszę wrócić do tego wpisu. Nigdy jałowców. Są piękne ale przy czyszczeniu z liści pokułam ręce aż do łokci. Boli :(
Jakbym kiedyś zastanawiała się jakie iglaki sadzić to muszę wrócić do tego wpisu. Nigdy jałowców. Są piękne ale przy czyszczeniu z liści pokułam ręce aż do łokci. Boli :(
Subskrybuj:
Posty (Atom)